Muzyczny poranek
Dla tej jedynej w podziękowaniu za Mozarta, Chopena i śniadanie :)
Otworzyłem wolno oczy z samego poranka,
gdzieś pomiędzy marzeniem a
rzeczywistością.
Słońce odbijało się echem w lepkich winem
szklankach
intensywną czerwienią, złotem i radością
Czarny wortepian ze starym zegarem,
patrzył pobłażliwie na słodkie lenistwo,
kłucąc się z biurkiem stojącym na
baczność
że Szopen czy Moztart to jedno mu wszytsko.
czerwona róża gurująca nad nimi
piękniła się dumnie w wszytskich swoich
wdziękach,
że może i Mozart, może nawet Szopen
Ale ona ponadto jest najbardziej piękna.
Pachnący sosną regał z drewnianą ciemną
szafą
Usimniechali się spokojnie naprzeciwko
siebie,
tłumacząc młodszym że i Chpen i Mozart
wczle tu nie byli bo dawno są w niebie
Wraz ze świecami woskiem płynącymi
i obrazem co malarstwu nie muzyce wierny
zajęli się rozmową o wczorajszym
wieczorze
i gościem ciekawym i dość niecodzinenym
Gdy poruszyłem głową wszyscy naraz
umilkli
wystraszeni że może ich szepty o mnie
usłyszałem
ja jednak leżałem przytulony do Ceibie
upojony twym zapachem i gorącym ciałem
Wolałem podziwiać Ciebie niż jakiegoś
Mozarta
wsuchiwać się w twój oddech niż mazurki
Szopena
Bo dla mnie twoja miłość jest wiele więcej
watra
zniz zdołano skomponować przez wsyztskie
pokolenia
Tak jak wczoraj wieczór, tak samo i
teraz
Widzę tylko Ciebie i tylko Ciebie słyszę
Nie zważam na nic co jest poza Tobą
Poranek,Mozarta,Chopena i ciszę
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.