Muzyk...
Jankiel grywał na cymbałach
na bawolim rogu Wojski,
i muzykant mały Janko
miał instrument swój lipowy,
skrzypiał na nim melodyjki
jakie przyszły mu do głowy.
Kataryniarz na podwórkach
kręcąc korbą koncertował,
poprzez uszy wlewał w dusze,
tym co chcieli tej gry słuchać
balsam z nutek - lek na uśmiech.
Ja też się nie chwaląc zbytnio
- zdradzę, że mam zmysł muzyczny
no i jak to w życiu bywa,
będąc w miarę uzdolnionym.
wciąż na nerwach ludziom grywam.
Argo.
Komentarze (9)
Z uśmiechem :)
Nie przechwalaj się tak bo do bejowych mistrzów Ci
jeszcze daleko:))))
Bardzo dobra ironia, pozdrawiam serdecznie.
Dobra puenta:)
Super zakończenie ;)
O tak, nasz naród pod tym względem jest wybitnie
uzdolniony...
Pozdrawiam serdecznie :) B.G.
Jesteśmy muzykalnym narodem. Na nerwach umiemy grać
wszyscy.
Witam!
muszę Ci się przyznać, że i ja mam takie zdolności
muzyczne i jestem w tym całkiem..... całkiem
dobra.....
z podobaniem pozdrawiam :)
Braciszkowi ednej Cyganeczki (ona- cirka - lat 5, on -
3) wrzucilem do kubeczka "5 złoty". - Choc nie śpieala
altem, ale zdaje się, ze spiewala z duszą. -
nieruchoma jak Demarczyk. - Spiewła po cygańsku. Bo-
"cyganka" - jak półserio powiedziala mi jedna z nich -
to zawód.- Trudno jako zawód traktować uprawianie
poezji... - choc i to zdarza się incydentalnie - jak
pod oknami śpiew Cygana. Przewaznie jednak - Poetom
nie płacą.
Pozdrawiam serdecznie Argo:)