My story...
Wszystko się zmienia.... To już nie jest ten świat...
Siedemnaście lat temu się poznali,
Od tego momentu razem się trzymali,
Mimo wielu różnic i swoich wad,
Traktował jeden drugiego, jak brata
brat,
Tyle lat przepełnionych wspomnieniami,
Dzień w dzień, ze wspólnymi marzeniami,
Kiedy tylko kolejny dzień wstał,
Był szczęśliwy, bo wiedział, że go miał,
Aż wszystko walić się zaczęło,
Przez kobietę, do której jednego serce
lgnęło,
Ten który w miłość nie wierzy,
obserwator,
Drugi, pogrążony w morzu psychicznych
katorg,
Ona z jego najlepszym przyjacielem,
On stracił jego i ją, to co było szczęścia
cieniem,
Finał tej historii litość swą stracił,
Nie ma jej, nie ma jego, nie ma już
braci...
Czas minął, co się stało już się nie odstanie, Zbitej szyby poskładać, przecież nie jesteś w stanie.
Komentarze (2)
tylko przyjaźń jest dobra ... wszystko inne rani do
kresu wytrzymałości ...
Fatalnie napisana opowieść - już pomijając nawet rymy
jasnogórskie i brak logiki w tej historii. Wiem, że są
jakieś ustalone w naszej kulturze archetypy, ale na
boga - ile razy można odgrzewać tego samego kotleta?