Myśl, co wkładasz!
Gdy do dziurki wejść nie może,
Miał być z niego taki orzeł....
To dopiero są kłopoty, utrapienia!
Chuchasz, dmuchasz-się buntujesz,
Olejami go smarujesz...
On wejść nie chce-próżno czeka Genia!
Czy zbyt duży? Dziurka mała?
Wnerwiasz się na
„pryncypała”
Sytuacji jednak nic nie zmienia.
Chustką pot ocierasz z czoła,
Wejdziesz wreszcie:?- Genia woła!
Ty jak baran stoisz bez sumienia.
Zdenerwowałeś kobietę,
Bo wkładałeś wciąż klucz nie ten.
Zrób porządek wiosenny w kieszeniach!
Noś w nich odpowiednie klucze,
Życie ci dostarczy uciech...
I zapewne także twoja Genia...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.