Myslac o pewnym domu...
Ciemne swiatlo, tak zimne...
Swieci w noc tyfona...
noc zla...
Krwisty ksiezyc przynosi "swiatlosc",
a umierajace drzewa uwiezily zywe ptaki.
Brudna i martwa rzeka cicho szumi,
Proszac o lyk zycia...
Czarny Aniol zstepuje,
przynoszac swe czarne skrzydla,
Do komnaty pelnej smierci...
Trupienna twarz spoglada swym zamglonym
wzrokiem.
Szukajac leku,
Powoli i ciezko zmierza do niebios,
By upasc i zasnac,
By wrocic do domu,
w ktorym rzadzi smierc i diabel.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.