Myśleć o Tobie to czysta...
"Żywcem do nieba"
Wyszedłem z psem na spacer,
wiosenny poranek mnie odurzył,
z lubością marzę o Tobie,
przymknąłem oczy i idąc czuję,
że latarnie mnie mijają,
jedna po drugiej,
że idę ...idę do nieba, piechotą ...
i nagle!!!
Pośród gwiazd milionów na niebie
jako znikający punkt, ujrzałem Ciebie,
błyskiem słońca zawirował mi świat...
a cudowna noc pierzchła ...
Teraz wiem, że tylko do tej chwili
byłaś moja, jak najświętsza modła,
kiedy mi drogę ona zagrodziła -
ta latarnia... nieustępliwa i podła...
Później już nic nie pamiętam,
zapadła noc i ciemność,
coś jechało na sygnale,
coś szczekało zajadle,
pojawili się ludzie w bieli,
podbiegli do mnie, podnieśli
i gdzieś ponieśli...
Owładnęła mnie błoga senność,
płaszczem swym otoczyła cisza -
to była czysta przyjemność,
tak to zapamiętałem do dzisiaj...
Otoczyli mnie krągiem aniołowie w bieli,
o nazwisko, o adres pytają,
a ja nagi w białej pościeli,
trzy anielice oko mi puszczają,
a nigdzie nie ma Ciebie,
więc ze strachu pomyślałem sobie...
że już jestem w niebie -
i z całych sił krzyczę:
luuudzie...ja nie chcę, nie trzeba,
ja żyć na ziemi sobie życze,
ja nie chcę iść do nieba...
i znowu napadła mnie ciemność...
Nazajutrz, w szpitalu oczywista,
z głową rozbitą, pobladły,
dowiedziałem się jak z bliska
wygląda ta moja... przyjemność czysta...
Czasem sny się sprawdzają, zamknijcie oczy idąc ulicą...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.