Na asfaltowych tętnicach miasta
Na asfaltowych tętnicach miasta płyną
samochody
W wieczór piątkowy , ciemny , mokry ,
chłodny
Płyną bardzo wolno świetlne korowody
A każdy pojazd błyszczy, przestrzeni swej
głodny .
Jeden tuż przy drugim, lampy świecą
złote
Wokół białe tablice , betonowe żebra
Lampy uliczne , sklepy i bloki
wysokie
Znaki , stacje paliw , na asfalcie
zebra .
Sygnalizacja uliczna strumieniem się
bawi
Pierwszy ten, potem tamten do ruchu
się włącza
Połyskliwy miraż mrok gęsty dziurawi
Mrówczy nocny korowód pojazdy ten złącza
.
Komin nad Bonarką znowu jasno świeci
Górale w furgonetce wracają do domu
Jeden z nich pod nosem coś wesoło
nuci
Myśli o rodzinie że ujrzy ją znowu .
Komentarze (7)
Dobrze oddany nastrój nowoczesnego miasta.
tak wyglądają ruchliwe ulice. Oby szczęśliwie
prowadziły do domu.
Wiersz interesujący i dobry w treści.
Wiesz, co to są rymy częstochowskie?
Bo u Ciebie się od nich roi.
Nie sztuka napisać taki wiersz.
Ale to nie znaczy, że nie możesz się rozwijać.
Pozdrawiam. :)
Obraz współczesnego miasta. Droga do domu niech zawsze
będzie bliska...
Pozdrawiam
Taki nowoczesny ten świat a do domu daleko.
Kropki, przecinki piszemy bez spacji.
Pozdrawiam
Powroty do domu do bliskich warte są zakorkowanej
ulicy
pamiętasz tę piosenkę;
,,Piosenka z przedmieścia’’
(Janusz Kondratowicz – Mieczysław Wojnicki)
Klaksony aut zbudziły noc za wcześnie
Klaksony aut wciąż koncertują w mieście
Miniony dzień sto różnych osób goni
Lecz cóż obchodzą one właśnie mnie?
Nie dla mnie sznur samochodów
Niech dalej jadą wprost przed siebie
Nie dla mnie, bo szukam ciebie
I nie wiem, jak odnaleźć zgubiony ślad
Nie dla mnie sezamy ulic
I kolorowych świateł gwiazdy
Nie dla mnie ta noc nad miastem
Gdy ciebie nie ma to przy mnie cóż wart jest świat
Gdzieś jest mój księżyc, moje jest przedmieście
Gdy wrócę tam odnajdę cię nareszcie
Opowiem ci, jak długo cię szukałem
A ty po prostu znów uśmiechniesz się
Nie dla nas sznur samochodów
Niech dalej jadą wprost przed siebie
Nie dla nas, bo kocham ciebie
I już niczego dzisiaj nam nie jest brak
Nie dla nas sezamy ulic
I kolorowych świateł niebo
Niczego nam nie potrzeba
Gdy mamy siebie to mamy już cały świat