Na Batorym
Drugi październik 1986. Wypływam w przedostatni rejs Batorym do Kanady. Już 34 lata tu jestem z rodziną.
Ostatni raz trąbił nam Stefan Batory,
wszystkich pasażerów stawiając na nogi.
Gotowy! Odpływa. Do podróży skory.
Przed nami ogromny, nieznany szmat
drogi.
Aż czternaście dni przez morza, oceany.
Jesienne sztormy też miały swoje moce.
Może już na zawsze żegnasz kraj kochany.
Będziesz go wspominał całe dnie i noce.
Nie były łaskawe dla nas oceany.
Statek bardzo stary, w przedostatniej
drodze.
Dziesięć dni przez sztormy potwornie
targany.
Ludzie się modlili, co dzień byli w
trwodze.
Umilkły orkiestry na wieczornych balach.
Podróżni nie jedli, każdy w łóżku chory.
Czy my dopłyniemy? Każdy jak na falach.
Pasażer z różańcem spędzał tu wieczory.
Po natarciu fali drżało dno wiarusa.
Potłukły się lustra, meble przesuwały.
Mocowano liny, by się móc poruszać.
Skrzypiał, jęczał, płakał nasz Batory
stary.
Nareszcie w Zatoce Świętego Wawrzyńca.
Przepiękna, spokojna woda jest przed
nami.
Wieczór kapitański! Ucichł sztorm
złoczyńca.
Witamy Montreal- wreszcie dopływamy.
Komentarze (40)
Michale, nie napisałem, że ja nic nie wiem o Batorym,
tylko, że niewielu Polaków potrafiłoby coś powiedzieć.
Żeby napisać to, co Ty napisałeś, wystarczy wejść w
jakiekolwiek źródło.
Ale skoro tak zależało Tobie, żeby wytknąć mi
niewiedzę i zaszczepić poczucie wstydu, to miej dobre
samopoczucie i niech tak będzie jak napisałeś.
Pozdrawiam wieczorowo Michale i Ciebie Broniu raz
jeszcze. :):)
Wstyd Arku - Batory to jeden z lepszych władców i
myślę, że jednak "zapadł". Po części dzięki Matejce i
jego obrazowi "Batory pod Pskowem", po części dzięki
faktowi, że był to jedyny król elekcyjny NIE wybrany
(wybrano Annę Jagiellonkę, a on się z nią ożenił), po
części dzięki podwójnej elekcji, która doprowadziła na
początku jego panowania do wojny domowej - Gdańsk
uznał Batorego dopiero w grudniu 1577 r. rok po
śmierci jego rywala do korony polskiej Maksymiliana II
Habsburga. Gdyby Batory był królem nijakim - polski
transatlantyk nazwano by po prostu imieniem innego
władcy.
Bardzo plastycznie opisałaś Broniu
swój niezwykły rejs na Stefanie Batorym, musiał być
niezwykły,
ale i chwilami przerażający, skoro statek już stary, a
był świadkiem sztormów.
Pozdrawiam Cię serdecznie, z podobaniem dla wiersza :)
Stefan Batory jako król, nie zapadł zbytnio w umysłach
ludzi. Myślę, że niewielu Polaków potrafiłoby
cokolwiek o nim powiedzieć. Natomiast jako
transatlantyk jest kojarzony przez większość naszych
rodaków.
Pozdrawiam serdecznie Broniu :):)
Piękny opis i wiersz... gratuluję odwagi Broniu:)
Trochę strachu z pewnością było przy tych "jękach"
statku. Fajny wiersz Broniu. :)
Pozdrawiam :)
Wyczuwa się emocje związane ze wspomnieniem tego
rejsu.
Pozdrawiam serdecznie.
Nie boję się latać samolotem ale nigdy nie
wyruszyłabym w rejs przez morza i oceany. Podziwiam
Ciebie Broniu, że odważyłaś się udać w daleką podróż
drogą morską. Dzięki Bogu, że szczęśliwie dopłynęłaś
do zamierzonego celu.
Pięknie opisałaś swoją życiową przygodę.
Serdecznie pozdrawiam :)
Serdecznie dziękuje za miłe komentarze.Stefan Batory
miał jeszcze jeden ostatni swoj rejs - wiosna 87 roku.
Potem stał w porcie kilka lat i został sprzedany i
zakończył swój żywot. Serdecznie pozdrawiam.
Podobno jedzenie tam było wyśmienite.
Jak bajka w porównaniu z tym co u nas było.
A wiersz piękny.
najważniejsze jest ...to... że dotarł szczęśliwie do
portu ...
Jak zawsze z wielką przyjemnością czytam Twoje
wiersze, bo są tak obrazowo-emocjonalne, że aż czuje
się w sobie i wnętrzu serca ich atmosferę. Dobrze, że
ten rejs tak pomyślnie się zakończył.
Pozdrawiam serdecznie i miłego dnia życzę.
Piękny, emocjonalny wiersz z opisem jednej z przygód
życia :)
Bardzo obrazowo, płynęłam przez Twój wiersz. Pzdr
Az ciarki przeszy aTOMasha, podziwiam za odwage ale
nie zazdraszczam;)