na chandrę
/z szuflady/
był sobie człowiek a nad nim słońce
i księżyc zazdrosny mocno o siostrę
był sobie wicher i kwaśny deszcz
niby ponuro lecz
wystarczy lekko przymrużyć oczy
a wtedy obłok przez płot przeskoczy
srebrnego złośnika pstryknie syriusz w
nos
wystarczy twój uśmiech aby prysło zło
samotna wierzba rozczesuje włosy
liściaste papierki zaśmiecają trawnik
na czarnym asfalcie ogromne kałuże
wyginają garby przydrożnym latarniom
niby nie mam chandry ale smutno mi
przytul mnie do serca i
założę kalosze by stóp nie zamoczyć
popluskam się w wodzie jak głupiutki
szkrab
samotnej wierzbie zaplotę warkocze
skrzywionym latarniom pomasuję kark
Komentarze (3)
cyt.przytul mnie do serca i
założę kalosze by stóp nie zamoczyć
popluskam się w wodzie jak głupiutki szkrab
samotnej wierzbie zaplotę warkocze
skrzywionym latarniom pomasuję kark Trzeba zazdrość
przytulić braterską:):) bo jest szczera +
Świetnie i wciaż jeszcze nie moge się nadziwić ile
tego ciepła w Tobie drzemie...
Jesteś niesamowitym romantykiem już tęsknię za taki
uczuciem hahaha :)