na chmurze
rozprysła się
banieczka mydlana
jednym, rdzawym podmuchem
po zachodzie słońca
wcale mi lekko
tutaj, na chmurze
gdy mknę
goniąc za świeżością
eureko! - zakrzyknęło niebo
znany myśliciel
dokonując odkrycia
że ta skała najtwardsza
i ona czuje zimno
nieoszlifowaną powierzchnią
dwa tysiące mil
do spokoju spokoju
z nadzieją
ku niczemu niczemu
dziś i o tobie wiadomo
twardości ziemi
kiedyś okryta piórkami
połamanych skrzydeł
nawet niebo nie wie
czy gorsze spadanie
czy moment upadku
zamkniętego w formule metody
spojrzenia sobie w oczy
przebyłam drogę
na chmurze deszczowej
rozłożyłam skrzydła
szybując z monsunami
spadałam słono
ku wzburzonemu morzu
siedziałam cicho
pieszczona szorstką prawdą dna
dwa tysiące mil dalej
odnalazłam krążek bólu
nie zdążył wrócić bumerangiem
zatęskniłam
Komentarze (1)
"przebyłam drogę
na chmurze deszczowej
rozłożyłam skrzydła
szybując z monsunami
spadałam słono
ku wzburzonemu morzu
siedziałam cicho
pieszczona szorstką prawdą dna"
, świetne