Na chwilę
Mój sen się nie spełnił, umarłem za
życia.
Tylko serce wciąż walczy piosenką wycia.
Tak wyje okropnie, że chyba zabiję.
Zresztą, po co to wszystko skoro i tak już
nie żyję.
Umarłem wczoraj, a może przed
rokiem…
Mniejsza o większość, bynajmniej wśród
okien.
Patrzyli wszyscy zza kwiatów, firanek.
I nikt się nie ruszył: „zbyt ładny
poranek”.
Teraz tak stoję nad grobem samotnym.
Żaden to cmentarz, nagrobek okropny.
I moje jest imię, i data urodzin.
I zimne już znicze od nieznanych rodzin.
Po co to wszystko, nie pierwszy to raz.
Umarłem na chwilę, tak jak każdy z
nas…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.