Na co to komu? - Scena 6.
(w której nasz poeta i gospodarz o sprawach nauki i życia perorują, Horacy w niechętnym milczeniu kawę podaje)
Baron:
Drogi Bogumile, mój miły kuzynie,
rozmowa nas czeka i to nas nie minie.
Chciałbym z tobą teraz zamienić słów kilka
-
kawę wypijemy i nim minie chwilka
wszystko wiedzieć będziesz jakież to mam
plany.
Usiądź , usiądź sobie, usiądź mój
kochany.
A zanim kawę poda nam dobry Horacy,
Pierwej chciałbym słówko rzec o Twojej
pracy.
Znaczy o Jagienki ambitnych naukach.
(Bogumił odbiera niechętny wzrok Horacego,
który umyka uwadze barona, jakkolwiek
zauważył roztargnienie we wzroku poety)
Czy mnie słuchać raczysz? Czego wzrokiem
szukasz?
Poeta:
Drogi mój kuzynie, pierwej składam
dzięki
za pomoc w potrzebie, wyciągnięcie ręki.
Ostatnio , wiesz pewnie, los mój jest w
impasie.
Dużo piszę, uważasz, lecz wydać nie da
się.
Zwodzą oficyny, choć już obiecały,
Jednym słowem marny los poety cały.
Zatem w nauczaniu szukałem zajęcia
Horacy (po cichu, niosąc filiżanki):
Najchętniej by rolę grał dobrego zięcia.
(i na głos)
Kawa już podana, ciasteczka na stole.
Baron:
Zostawmy poezję, pomówmy o szkole.
Bo to widzisz kuzynie, Jagienka się
pali,
by książki pochłaniać, jechać do la
Scali.
Czort wie jeden po co? Tam chyba opera.
Na książki majątek wydaję, Cholera!
Od czytania jeno, bardziej wyzwolona.
A ja chciałbym kiedyś, że jak dobra
żona,
uważasz, znać będzie z czym i co do
czego.
Rzecz pierwsza francuski, zacznij więc od
tego.
W sprawach bliskich życiu, raczej nie o
wierszach.
Tak kuzynie, praxis, to rzecz dla mnie
pierwsza.
Żeby potrafiła pomówić przy stole.
Dajmy na to z hrabią, przy lekkim
rosole,
zapytać, jak służy mu miejskie
powietrze,
Czy bażant odzywa się głośniej niż
cietrzew.
Rozumiesz kuzynie, le femme societal .
I więcej ogłady, bo nerwy jak stal
mieć trzeba, kuzynie, przy mej młodszej
córce.
Czasem to, mój drogi, myślę o dwururce,
by w łeb sobie palnąć. Dwie mam na
wydaniu.
Kto się weźmie za tę, która o czytaniu
i o niczym innym nawet myśleć nie chce?
Kogóż wizja książki w łożnicy połechce.
Toć na życie ochota minie, jak po
czkawce,
księga kłuje zadek, gdy w twardej oprawce
-
zamiast nocny ubiór z miękkiej zgoła
tafty.
(Poeta wybucha śmiechem):
Imaginuj Waszeć , a ileż to nafty
wypali ma córka w zimowe wieczory.
Czytać nie pozwalam, to zaraz wapory.
Poeta (wciąż szczerze rozbawiony):
Ach, drogi baronie, praktyczny umyśle,
zalecenia Twoje, potraktuję ściśle.
I bezwzględnie oduczę czytania w
pościeli.
Taką by naukę szybko diabli wzięli.
Baron:
Cóż, widziałeś dzisiaj, jaka z nią jest
heca -
dlatego życiowy jej program zalecam.
Powiedz sam kuzynie, bo na co to komu,
kiedy zamiast żony uczoną masz w domu?
Komentarze (11)
Wszystkim dziekuję za odwiedziny.
Znakomicie się czyta.Pozdrawiam:)
No tak oduczy ją czytania w pościeli. Jemu się marzy
to, co w głowie marzycieli :)
Czyta się świetnie, więc czekam na cd.
Miłego wieczoru:)
Gratuluję!
Kiedy, gdzie i w którym teatrze premiera?
Miłego popołudnia, CKMie:)
Drogi Cezary Krzysztofie.
Toż to naprawdę jest godne
zaprezentowania na scenie.
/Na przykład w Teatrze Komedii./
Jest tutaj i humor, nieco
w stylu Fredry i głębsza
refleksja.
Miłego wieczoru:}
To chyba najlepiej jest być glupio- mądrą? Fakt-
Hrabia, Baron jest OK, bo gorzej już plebs i służba.
:) Wykonanie , podoba się: )
Re: Anna
Ale czasem nostalgia jest, za takim panie Hrabio,
panie Baronie
co nie?
fanie na wesoło ( jak dobrze, że czasy się zmieniły)
Re:Chianti
Bardzo dziękuję.
Ucieszę się jeśli usmiech pojawił się na twarzy.
Pozdrawiam serdecznie.
Uwielbiam:)
A uczona żona, to pewnie fatal.
Pozdrawiam.