Na cóż przysięgi...
Na cóż przysięgi, wyznania z łzą w oku,
mądrości tyle, co w tej małej głowie
i cierpieć przyjdzie, gdy w obliczu
pokus,
złamie się człowiek.
Na cóż przysięgi, płonne obietnice,
miłosny zawód tak trudno przeboleć,
a nam scenariusz pisze przecież życie,
człowiek gra rolę.
Czy przeznaczenie rządzi czy też chaos,
sam sobie Bogiem i Aniołem Stróżem,
na oślep pędzi człowiek w doskonałość,
przeciw naturze.
Masz własną wolę i inni ją mają,
w wolnej miłości życia tkwi potęga,
nie żądaj przysiąg, swe słabości znając
sam nie przysięgaj.
Komentarze (34)
Przysięga - cóż ułomny i słaby jest człowiek, ale ja
jestem za ta instytucją:)
Chyba razem coś o tym wiemy.Pozdrawiam:)
Dobry tekst, temat niełatwy, bez jednoznacznych
recept.
smutny wiersz, bardzo kontrowersyjny, może stanowić
dobry wstęp do ważnej dyskusji o przysięgach i
zobowiązaniach...
Piszesz bardzo mądre wiersze, w przemyślanej formie.
Tu idealnie dopasowane strofy safickie do apelu o
rozwagę. Pozdrawiam :)
rytmicznie o życiu...
Bardzo pięknie napisany mądry wiersz, masz rację, nie
przysięgi są najważniejsze... wiosennie pozdrawiam i
dziękuję :)
Na pewno masz wiele racji; człowiek nie zna samego
siebie...Pozdrawiam.
Pięknie. Pozdrawiam
No właśnie!! na cóż te przysięgi?
Pozdrawiam serdecznie:)
Prześliczny, mądry, wiersz, a przy tym z moją ulubioną
melodią strof safickich.
Pozdrawiam zadumana :)
Dobry temat i dobre safickie strofy.
Bo po co się zawieść sam na swoim jestestwie,
kiedy brak pewności i wiary w człowieczeństwo...
sam sobie nie wierzy, ale dalej kroczy...
tylko ten strach – zamknąć oczy
Pozdrawiam serdecznie
Nie raz człowieka poczułem na własnej skórze hauuu,
ale też są i przyjaciele hauuu, chociaż jestem za
wolnością hauuu
Mistrzu, pięknie. Pozdrawiam serdecznie