na czynie
na czynie uczyń mnie swym synem bym telefon
znikł mi z Pola widzenia ciśnienia nie mam
aż dziwne przeczy istocie rzeczy skalpel
rani a leczy z części dwóch co najmniej
ptaszniki zwyczajne a ja nie czuję się na
siłach by stać dwanaście cha bo doba jest
krótka kupa ustaw w sejmie z mównicy cię
zdejmę rzep K. na marchew wskoczyła dawaj
k...o natkę bo z bulwy ci j...., kapusta
usłyszawszy to zajście się wtrąca. Ty
rzepka, nie bądź taka gorąca bo się
ugotujesz i rosół z kury utraci wywarł
wrażenie na rzodkiewce a seler się śmieje
bo go nożem łaskocze ze skórki skrobiąc
ziemniak ze skrobią jak burak czerwona pali
się chmura dym to leci kominem tym się pali
drewniany palik, a że dębowy to kolor
takowy
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.