Na deszczu
Dłoń w pięść ściśnięta, a usta
grymas łagodzą uśmiechem.
Chłodem z zaułków powiewa
i marznę znowu przez ciebie.
Wciąż wypatruję zwiastuna,
co wieść przyniesie pogodną.
Dlaczego nic nie rozumiem
i nadal na deszczu moknę.
Nadziei czekam stęskniona,
jaskółki z dobrą nowiną.
Ktoś powie, że to głupota
i lata piękne przeminą.
Niepewność trzymam w rękawie
chyba nie lubię tej siły.
Mocą wygrywa z przetrwaniem,
chcę byś był tylko….szczęśliwy.
Komentarze (6)
Wymowny wiersz. Pobudza wyobrażnię...takie silne
wrażenia, jakby to o mnie chodziło!
a tak niewiele potrzeba by wygonić chłód z serca,
cieple słowo, uśmiech na twarzy, a czasami mały gość
:)...nastrój chociaż melancholijny, ale zbudowany
pięknie ...
Czegos w tym rekawie jest wiecej! Tego nie wiesz
jednak, ani on, co kaze ci marznac i moknac. Pewnie
tego nie chce, ale tak w zyciu wychodzi!Wiersz o
ukrytej sile, ktora czesto nas obezwladnia. Slicznie
Jagodko!
może deszcz zmyje tęsknotę i oczkiewaniai i uda się
przetrwać i wyjdzie slonko...
Niepewność zawsze nam deszczem....
Dlatego do kąta najprędzej ją odstaw....
Uwierz w to, co w nim najlepsze....
A szczęście Wasze losowi pozostaw
...jednego szczęścia.......tak mało....tak
mało........B. dobry wiersz, zresztą jak zawsze!