Na długi spacer zabiorę żonę
W sobotę pójdę święcić jedzenie,
Jak staropolska tradycja każe.
Lecz później program świadomie zmienię,
Bo, o czym innym w dniu owym marzę.
Zamiast spożywać danie święcone,
I tracić zdrowie przy strojnym stole.
Na długi spacer zabieram żonę,
Spędzić przyjemniej czas jednak wolę.
Czemu zajadać mam wędlin stosy,
Kiedy zapachem czarują wrzosy.
Co mi dać mogą tłuste kiełbasy,
Gdy szumem liści wołają lasy.
Czy ciasta kusząc bielą kremową,
Bardziej oddadzą naturę zdrową.
Nawet wódeczka przyznaję szczerze,
Nie zdoła zmienić moich zamierzeń.
A już wieczorem, lekko zmęczony,
Siądę do stołu , tradycja każe.
Spożyję pokarm wcześniej święcony,
Ciesząc spełnieniem tych wszystkich
marzeń.
Komentarze (8)
Cudowny wiersz i cudowne zamierzenia :)
Różne są zwyczaje . Tradycja zaś jedna. Święconego nie
ruszaj w sobotę bo będziesz miał mrówki w domu :)
dobre podoba mi sie
Myślę, że tak samo zrobi wielu z nas. Pięknie opisałeś
ten wyjątkowy dzień. Pozdrawiam:)
Podoba mi się . Bardzo dobry pomysł na miłe spędzenie
sobotniego dnia. (+++)
A w mojej wsi swiecenie odbywa sie w remizie
strazackiej,malo nastrojowo.Na spacer chetnie
poszlabym z mezem,ale on juz bedzie w tej szlafmycy i
tuzurku.Wezme na spacer strazaka.
....a już wieczorem lekko zmęczony,
siądę do stołu, spożyję pokarm,
święcone członki kruche ukoi,
włożę szlafmycę, pójdę do łoża…. przy tak
podniosłym nastroju ja widzę takie zakończenie , ale
to twój wiersz.
Bardzo dobry pomysł :-) Ja też zawsze w Wielką Sobotę,
po powrocie z kościoła ruszam z rodziną na długi
spacer :-)