Na dwie filiżanki
Nie mamy zamówionego stolika
i podają tutaj kawę ze zwykłym mlekiem,
a wiesz, że takiego nie pijam.
Wchodzimy i siadamy gdzieś na zimnych
drewnianych krzesłach
przy stole na dwie filiżanki.
Nie przerywamy swojej wewnętrznej ciszy,
okrywamy ją szczelniej
małostkowymi anegdotami i znudzonym
uśmiechem.
Absurdalność towarzyskiej pustki.
Wracając myślimy o zupełnie innych
wieczorach
z iskrą, bez kropli.
Magdalena Gospodarek
Komentarze (3)
Ciekawie oddana obojętność przyzwyczajenia.
Ładnie, obrazowo, a iskra wskazana:)
Miłego dnia Magdo:)
Pięknie napisane.
Jeżeli dasz się zaprosić, zamówię stolik i zabiorę Cię
do pięknej restauracji.