Na gruzach Bejrutu
Gdy trującym jadem grzyb wyrósł nad miastem
pękła nieba dotąd błękitna zasłona
gromadząc swe siły niszczącym wybuchem
czarny Anioł śmierci rozpostarł ramiona
Śmiejąc się chichotem bólu przerażenia
zbiera krwawe żniwo wciąż nienasycony
na gruzach Bejrutu dziś płaczą kamienie
okrywając ziemię żałobnym welonem
I tylko nadzieja jeszcze nie umarła
zraniona tragedią budzi się powoli
tam gdzie śmierć zabrała setki istnień
ludzkich
wciąż czeka na pomoc ludzi dobrej wioli
Komentarze (10)
Wspierajmy ich tchnieniem poezji...
Dobry, ważny wiersz na aktualny
straszny temat.
Pozdrawiam wieczornie, Reniu.
Niezapomniana tragedia, co pochłonęła tyle istot
ludzkich,
jak ludzie ludziom mogą zgotować taki los, taki cios w
plecy.
Dobry i na czasie wiersz.
Pozdrawiam.
Na czasie :)
Zaangażowany i potrzebny wiersz. Niech ludzi dobrej
woli gotowych do pomocy nie zabraknie.
Gdyby sprawców wybuchu publicznie karano, może by nie
było tyle niepotrzebnych nikomu śmierci strat, a poza
sprawcami jeszcze prowodyrów.
I cierpią dzieci, najsłabsi.
Pytanie dlaczego.
Wiersz bardzo potrzebny.
widział tragedia ogromna dobry wiersz.
Wymowny i bardzo poruszający serce wiersz, pozdrawiam
ciepło.
niewypowiedziana tragedia. Ludzie ludziom zgotowali
ten los.