Na Hamaku
Gdy siedziałem obok ciebie
Czułem się jak w niebie
Czułem, że cię kocham
Teraz powoli szlocham
W duszy coś straciłem
A może coś zyskałem
Przybija mnie to teraz
Musze spalić dzisiaj grass
Musze się poryć
Czyli ogłupić
Żebym już nie myślał
Lub prawdy nie wymyślał
Dlaczego prawda jest oczywista??
i w oczach taka przejżysta
Dlaczego nie może być dobrze??
Dlaczego chociaż godnie
Dlaczego całej prawdy nie znam??
Dlaczego serca już nie oddam??
Dlaczego chce umrzeć??
Krew zaczeła wrzeć
Zachowałem spokój
W środku mam pokój
Czy tylko to tłumie??
Czy kiedyś to wybuchnie??
Oby lepiej się nie stało
Bo wtedy bedzie się działo!!
Co się teraz stało??
Coś się zatrzymało
Czuje pełno wody
Czuje pod nogami kłody
Próbuje smak tej wody
Ona płynie z góry
Nie jest z żadnej rury
Płynie z oczy!!
Nie płacz wodzu
Jeszcze się urodzisz
kogoś obronisz
komuś pomożesz
kogoś ostrzeżesz
Narazie się uspokój
Narazie wyluzuj
Narazie idź spać
Nic nie spalać
Odpocznij sobie
Dobrze to zrobi tobie
A więc cie posłucham
I dokładnie wysłucham
Ide spać nie obudzi mnie nic
Nawet wojna nie zdziała nic"
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.