na kanwie cienia...
Dźwięki świstospójne, gam bez dyrygenta,
niby ciągła linia z luźnych głosów
spięta
w jedność aksamitną bezgranicznej ciszy,
którą noc w oddechach sennobłogich słyszy.
Chłód w szpary okienne, wciska wątłe palce;
wiatr leżąc na trawie myśli trąca walcem
lub oberkiem skocznym w bratnim tle
kankana.
Noc jesienno słotna po pachy zawiana,
ale jednak cicha, zawoalowana,
jak ściana w szarościach cieniowych
dziergana.
Upojność spowita w bezświetlnej opończy,
przez której otwory gwiazd światło się
sączy
i ja to widząca przez szyby gładź
wiotką,
jak te dźwięki z cicha w deszczu kroplach
mokną.
Komentarze (29)
Zasłuchałam się w Twoich "dźwiękach świstospójnych"
Z pozdrowieniami :)
Ten cień pełen metafor.
Pięknie.
Piękny i bardzo obrazowy jest Twój wiersz na dobranoc,
bardzo mi się spodobał. Pozdrawiam Cię milutko :-)
...Gminny P., Turkusowa Aniu dziękuję i spokojnej nocy
wam życzę:))
Pięknie, od tytułu aż po puentę...Tak w formie jak i w
treści wzlatujesz na wyżyny poezji
Teraz to wiersz Niezgodny pełen wyobraźni a nie jakiś
gminny kawałek. Pozdrawiam z plusem:))
...dzięki Ewcia, fajnie że znów jesteś; spokojnej
nocy:))
Stefii zawsze w formie :) swrdecznosci
...dziękuję paniom za odwiedziny i spokojnej nocy
życzę:))
Wspaniała poezja. Tylko czytać i czytać. Milutko
pozdrawiam.
pięknie o jesieni
przyjemnie było poczytać :)
miłego:)
...źle policzyłam 'dyrygenta' wzięłam go na trzy, a on
dzieli się na cztery...dzięki Sławku:))
Przyjemnie Ciebie poczytać Stefi. :)
Ale źle policzyłaś sylaby w pierwszym wersie.
Stąd mała dysharmonia.
Ślę moc serdeczności.
...dzięki za uznanie Beatko; miłego dnia życzę:))
już pierwszymi wersami rozłozyłaś mnie na łopatki,
prawdziwa przyjemność czytać taką poezję,
pozdrawiam urzeczona opisami:)