na kocią łapę
/człowiek człowiekowi/
najgorzej przetrwać pierwszą noc
potem już łatwiej przychodzi
być ze sobą tak do połowy
ten sam gwizd czajnika
kamień w wodzie
i łyk kofeiny w ekspresowych skrótach
co prawda teściowie niedoszli
ale wiercą w brzuchach dziury
tak czy inaczej
to nie oni mają rację
trudno szczerze kochać
w kagańcach na pyskach
autor
mroźny
Dodano: 2010-10-06 00:03:37
Ten wiersz przeczytano 1193 razy
Oddanych głosów: 23
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (19)
Prawdziwe życie|||||||||||||||+|||||||||
Samo zycie ...dobry wiersz :)
Miałam się dzisiaj nie logować, bo denerwują te błędy
na stronie... ale Twój wiersz mnie przyciągnął mimo
wszystko. Niezły.
nie ma przepisu na udany zwiazek -wszystko zależy od
tego czy między dwojgiem jest miłość , bo czasami to
i piórko wadzi -a teściowie -oj tutaj się boję bo sama
jestem teściową-wolę pomilczeć-niech się
dogadują-super wiersz -pozdrawiam
Życie obok nie daje nadziei, codzienność przytłacza,
czy to jeszcze miłość? Smutne słowa, szczęśliwi nie
zrozumieją.
Wiersz bardzo na czasie. W pewnych kręgach ślub
cywilny to też "na kocią łapę". Nie wiem jak
ustosunkować się do tego problemu. Czy lepiej żyć na
próbę krótko będąc razem (a można i całe życie w
związku nieformalnym) czy w uświęconym węzłem
małżeńskim i cierpieć? Wszystko zależy od podejścia
ludzi, ich wiary i trudno dać receptę na szczęśliwy
układ. Wiersz bardzo podoba się pod względem zapisu i
przesłania. Pozdrawiam
wzruszył mnie wiersz, tak niekiedy bywa, ale nie
zawsze, ostatni dwu wers - REWELACJA!!!!
zarówno małżeństwo, jak i życie na kocią łapę ma swoje
plusy i minusy...każdy ma prawo do własnych decyzji i
należy to uszanować
wybór należy do nas...jak będziemy żyć tworzac dom i
rodzinę....
"Na kocia lape" jest juz zjawiskiem powszechnym. No
wlasnie - bez kaganca na pyskach, czyli bez formalnego
zapisu "akt zawarcia zwiazku malzenskiego". Czyli
wybor swiadomy: chec bycia razem. Para "na kocia lape"
czesto decyduje sie na dziecko, czy dzieci i nie
przeszkadza im to. Przeszkadza tesciom, bo oni tego
nie rozumieja. Woleli by, gdyby bylo tak, jak od
pokolen - malzenstwo zawarte przed oltarzem, potem
dzieci i az do smierci - bo tak przysiega kaze.
Trudno tu o madra wypowiedz, ale z pewnoscia wielu
ludzi wg tej zasady zmarnowalo sobie zycie, a zycie
jest jedno. Z drugiej strony zbyt szybkie rozwody bez
wiekszych prob na porozumienie, omijajac po drodze
sprawe dzieci i konskwencji z tego plynacych trzeba
stwierdzic, ze to jest naduzywane. A tu? Wolnosc -
jestes razem, dopoki kochasz, dopoki Ci jest dobrze.
Kiedy sie milosc konczy mowisz dowidzenia. Nie ma
rozwodow, nie ma podzialow majatku. Ale jak sam autor
napisal, jest to lyk kofeiny w ekspresowych skrotach.
Czy nam to odpowiada?
prawda z życia wzięta.
Lepiej byc pewnym,niz popelnic blad
Szczekanie samo w sobie, jest nie groźne... w kagańcu
- jest zwykłym ujadaniem... uciążliwym ze względu no
modulację i barwę głosu...
Kiedyś za żonę płaciło się złotem, mułami lub solą,
dzisiaj niewolą.
Tekst przemawia do mnie, mimo, że nie potrafię pisać
taką formą, ale jest w nim prawda w pigułce. Teście
też ludzie, ale wiem, że są i ci mądrzy, którzy
potrafią "nie mieszać".