Na końcówkach pędów
Żółtozłoto purpurowe, pod stopami dziś
szeleszczą.
Jeszcze idę (choć powoli) mimo wichrów,
mimo deszczów. Idę, wśród modrzewi, sosen,
gdzie bluszcz pnie się pod korony.
Lubię, kiedy wokół cisza,
gdy nie słychać krzyków, dzwonów.
Cicho, cicho, cichusieńko...
wtedy wszystkie bliskie głosy wchodzą mi
w kieszenie, oczy, scałowują ból we
włosach.
Delikatnie do policzka
przytulają się szeptami. Czuję oddech
ukochany, słyszę śmiech nad modrzewiami.
Widzę pląsy, widzę ręce wśród płomyków,
modlitw, liści.
Na końcówkach pędów bluszczy,
w niedostępnych koron miejscach - żyją -
ukochane serca.
Komentarze (28)
:)
Cieplo
Dziękuję wszystkim bardzo.
W tej chwili troszkę lepiej Alinko
Sebastian... wiesz:)
Pamietam o Tobie
Napisz wiersz.
Jak dzisiaj się masz? Nie odpowiadaj, jeśli wolisz
odpocząć albo przespać się przed lub po kolejnym
obchodzie.
Niedługo już jutro, które niechby dodało Ci sił i
dobrych wieści.
płyniesz tym wierszem jak rzeka mijająca końcówki
pędów z zakochaniem życia PIĘKNIE +++
niesamowity wiersz, taki płynny, pełen emocji,
musiałem się zalogować, żeby to napisać :) SUPER!
Zdrowia, zdrowia...uściski.
Halinko, będziesz przy Niej na miarę sił. Ona przecież
wie.
Jutro odwiedzimy Cię naszym pamiętaniem. Sama nie
będziesz.
Pięknie to ujęłaś. Dużo zdrowia
Dziękuję
I przepraszam, ale z powrotem jestem w szpitalu:(
Może za kilka dni szczegółowiej odpowiem na
komentarze.
Wiecie, pierwszy raz nie będę na święto zmarłych przy
grobie corki:(((
Trzymajcie się i za mnie kciuki.
Niezwykłe
Pięknie.
Pięknie. Pozdrawiam.
Pięknie Halinko, wzruszająco przepięknie, tym razem
nie dodam nic więcej.
Uściski
Wzruszylas, cii_sza.