na koncu zycia
koniec jest bliski
Po sladach wiecznej zimy...,gdzie w sercach
pozostaly jeszcze paki kwiatow...
...rodzi sie niezrozumialy bol
istnienia...
bol przenikliwy,wypalajacy,smiertelnie
odciskajacy pietno niespokoju...
...bo tam na stosie plonacych idealow,gdy
sen nie przychodzi latwo...
walczy aniol z diablem o spokoj naszych
dusz...
...o bycie meczennikiem na polu wlasnej
bitwy...
...i tam gdzie wiatr konczy swoja wedrowke
ludow...
siadziemy do ostatniej wieczerzy....
bezbronni,ubrani w przescieradlo mgly i
okaleczeni wlasnymi pragnieniami...
krew zawsze pozostaje na nozu
Komentarze (2)
nie kochaj tak swego bólu..a on cię opuści Rafale...w
moje źrenice zagląda szczęście, którego już nie
wyproszę..spróbuj...
Czy jest cos na koncu zycia.....Ideały moje juz dawno
spłoneły na stosie a diabełek podpowiada grzesz,anioł
nie rób tego....Co wybrac by pózniej nie załowac...
Ciekawy wiersz,budzacy niepokój.