na kramie przy bramie...
Raz w smutne południe,
gdy deszcz łzami świat zalał.
Na kramie przy bramie,
na targu jarmarcznym,
staruszka serce wystawia.
Tabliczka też stoi-w dobre ręce oddam
samotne i boli,
kto weżmie ,przytuli od zaraz.
Leżało bez ruchu,
czekało zlęknione-
na ciepłe dłonie czyjeś.
podeszłam więc bliżej,
spytałam staruszkę- za ile?
A ona spojrzała:
-za radość i szczęście,
za promyk nadziei na jutro
-Za spokój,i miłość
wytęsknione płomienie,
i miejsce w swym domu na dłużej.
Nic więcej naprawdę nie trzeba,
by serce zaczęło znów śpiewać
Więc wzięłam do ręki to serce zlęknione
,
spojrzało na mnie tęskliwie.
Bić mocniej zaczęło ,pulsować w nim
życie
Wiedziało -już nie jest niczyje.
Lat parę mineło od tamtej historii,
me serce jest zawsze dziś przy mnie.
Już nie jest zlęknione,ponure przybite
lecz piękne ,dumne i silne.
Staruszki tez nie ma,
lecz jestem dziś pewna
czarodziejką jak z bajki była
bo życie zmieniła,
nadzieją natchnęła
i sercu bić pozwoliła.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.