na krawędzi
na krawędzi jestestwa
pod tabliczką 'Wynocha'
do utraty tchu płacze
dusza
nie wiadomo
kiedy
zachłysnęła się odłamkiem
szkła z pobitej butelki
teraz cierpi
dokąd prowadzi zachłanność
gdy wciąż mało
i mało
serce nienasycone
pragnie brać
nie dawać
a dusza upija się
z nadmiaru emocji
by zapomnieć
ile posiada wartości
a nie może ich oddać
ona chce dawać
nie brać
(...)
więc odchodzi
ociera łzy i wstaje
nikomu nie jest potrzebna
Komentarze (2)
metafora i przesłanie , ogólnie dobrze i ładnie.
"na krawędzi jestestwa
pod tabliczką 'Wynocha'
do utraty tchu płacze
dusza" - zachłanność nigdy nie popłaca...nawet w
miłości!Odniosłam sie do tego fragmentu - jednak
dalsza część wiersza pozwala na wiele możliwości
interpretacyjnych!