na krawędzi
ja od życia potrzebuję już niewiele
jakiś uśmiech bądź też kilka ciepłych słów
garstkę proszków przepisanych przez
lekarza
nocą tylko kolorowych słodkich snów
do przeszłości wciąż powracam jak bumerang
w niej znów żyję niczym jakiś wielki pan
w pełni zdrowia towarzystwa i muzyki
nie to życie nie te czasy nie ten stan
rano budzi mnie i wita rzeczywistość
słońce rzuca przygarbiony ciała cień
mimo bólu cieszy jednak wszystko
mam przed sobą jeszcze jeden cały dzień
Komentarze (9)
Kolejny dzień podarowany i kolejny sen, a w nim
spełnione marzenia.
Bardzo ładny,miły w odbiorze wiersz...Pozdrawiam
serdecznie...
O rety, jak tu dzisiaj melancholijnie.
Pozdrawiam.
pomimo smutku rozgoryczenia i diagnozy - bardzo
realistyczny wiersz
Fajny, ale trochę gubi sie rytm.
Ładny, rytmiczny wiersz z którego emanuje radość
życia. Pozdrawiam.
...Stawiam wysoko czoła
bijąc się z myślami,
gdy czuję że nie podołam
uciekam w marzeń otchłani.
One są moją nadzieją
i silną wolą przetrwania,
z nimi płynę śmielej
nie myśląc o poddaniu...
Pozdrawiam :)
Masz jeszcze swoją ukochaną poezję:)Pozdrawiam
serdecznie+++
i oby tych dni i nocy było jak najwięcej :-)