Na malinach
Dawno, dawno temu w lesie,
tam, gdzie wicher echo niesie,
mieszkał w drzewie dziki gniew,
strasząc mieszkańców innych drzew.
Pewnego dnia w las przyszła dziewczyna,
wraz ze swym lubym na malinach.
Lecz lubemu gniew szepnął w ucho,
aby zabił swoją lubą.
Więc sprzeczali się o maliny
nikt nie chciał przyznać się do winy,
wtem kochanek złapał ją za szyję,
chwilkę ściska - luba nie żyje.
Czyż to luby zrobił z faktu,
że doń ciaży nad nim fatum?
Może gniew się też przyczynił?
Ot pytanie! Kto zawinił?
Biały trup leży w lesie
tam, gdzie wicher echo niesie.
Komentarze (3)
Bardzo mi się podoba ten wiersz. Ma w sobie jakiś
gniew,złość.Widać musiałaś się wyładować. Dobrze się
go czyta -płynnie. A koncówka jest najlepsza. Jak z
jakiegoś horroru.
Bardzo mi sie podoba końcówka...chociaż wiersz troche
drastyczny. Ale mimo wszystko dobrze sie czyta. ;)
Straszna historia wierszem pisana
wiersz bardzo dobry ciarki mi przeszły jak go czytałam