NA MOJEJ WSI
napisane z sentymentu i tęsknicy...
Sań nie pociągną konie
nie zadżwieńczą janczary
mimo że trwa karnawał
styczeń przeraźliwie szary.
Choć droga tak jak dawniej
wije się między wierzbami
deszcz gra bluesa w gałęziach
nie cieszą białymi czapami.
Psy których nocne szczekanie
niosło się przez podwórza
teraz wyemancypowane
milczkiem zasypiają w budach.
Nie słychać też kolędników
"Herod i śmierć z diabłami"
odeszli z wiejskiej tradycji
nie chodzi się z jasełkami.
Wieś wieczorami przycicha
w oknach błysk telewizji
na domach iluminacje -
mieszkańcy też jakby inni...
Komentarze (7)
Wieś wieczorami przycicha
w oknach błysk telewizji
na domach iluminacje -
mieszkańcy też jakby inni... - tradycja zanika ale u
mnie nadal chłopcy chodzą za orzechami dzień przed
Wigilią i chodzą kolędnicy. Pozdrawiam :)
bardzo ładny rozmarzony wiersz ,szkoda,że tradycja
zanika pozdrawiam:))
Tak było...:))
Ps. Przeraźliwie - wstawiło ci się "ż" a w drugiej
zwrotce skoro blues, to chyba "nie cieszy"?
Pozdrawiam:))
Ładny wiersz, tradycja zanika i żal tak ogromnie,
żal...
Prawda, wszystko się zmienia -
pozostają tylko wspomnienia.
A szkoda.
Pozdrawiam
Czasy sie zmieniaja i tradycje zanikaja...
Dobrze ujęte. Pozdrawiam