Na niebie
Płynie po niebie
dotyka Boga bram.
Niewinnie biała
delikatna i mała.
Potrafi nagle
zmienić się,
pokazać swą naturę,
szarą i złą.
Gdy po tej przemianie
łzy uroni dalej płynie
po niebie tak delikatnie.
Wiatr ją zaczepia
i szepcze do ucha
złośliwości różne.
Biedna znowu-
choć nie chce,
zmienia barwę niewinną.
Płacze trzy dni,
prosząc o wybaczenie.
Zagubiona na niebie
ogromnym i nieznanym,
smutnie zerkająca na wiatr.
A on-dumnie rządzi,
nieba ogromem,
czuje się silny i ważny.
Żałosny głupiec!
Chmurę zaczepia,
niczym młodzian
chcący pokazać
swoją ważność,
nic nie znaczącą.
A ona zakochana płacze,
chce tylko spokojnie
płynąć nieba błękitem.
Zakochana w nicponiu,
myśli,że honor straciła.
A on za młody,
nie zrozumie,że kocha.
Kocha chmurę pierwszą,
gorącą miłością.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.