na nowo
codziennie zdejmuję z powiek
koronkę drzew
bez i magnolię
za duże za ciężkie ziarnko piasku
zasypiam
z modlitwą jak agonia
ciszą słów w trawie
szkicuję
postacie bez twarzy
dni bez dat
do niczyich brzegów
ciebie
uczę się na pamięć
ustami
po wyżłobieniach skały
rzeźbię kształt pragnienia
autor
Basia-Ewa
Dodano: 2012-02-09 19:05:10
Ten wiersz przeczytano 627 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (4)
Dziękuję tym,którzy do mnie zajrzeli i zechcieli
zostawić ślad ,pozdrawiam
B.dobry wiersz, szkoda ze tak mało bejowiczów zajrzano
do ciebie...
szkicuję
postacie bez twarzy
dni bez dat
do niczyich brzegów
To znacznie więcej jak nadzieja.
Hmmm pięknie napisany, ciekawy wiersz. Zatrzymałam się
i rozmarzyłam... Pozdrawiam serdecznie:)
Poezja górnych lotów...chylę czoła...