Na nowym
Miała przy mym łóżku miejsce
jak psiak wierny przy mnie była
by nie drażnić śpiącej Ani
szeptem rymy mi mówiła
Podobało jej się w starym
po ogrodzie mogła chodzić
pokazując mi naturę
mogłem piękne wiersze płodzić
Dałem adres jej nowego
mój telefon na komórce
na odchodnym dobre rady
tak jak ojciec swojej córce
Na nic były dobre rady
puste miejsce obok łóżka
zaproszenie nie pomogło
nikt nie mówi mi do uszka
Może lepiej się wybiorę
na to stare, gdzie mieszkałem
spytam czy coś z telefonem?
czy jej nie ten adres dałem?
Lub zamieszkał tam poeta
który piękne wiersze pisze
więc zajęła zachwycona
po mnie jakąś wolną niszę!
Jak tu bez pomocy Weny
mam zachwycić czytelnika
stworzyć coś co łzy wyciska?
lub do kości go przenika?
Bez niej pewno pozostanie
moje twórcze pióro rzucić
zając się czymś bezowocnym
lub czytania książek wrócić
Komentarze (9)
Tak ciekawie o wenie piszesz.
Myślę, że właśnie wróciła. Pozdrawiam :)
Witaj Grzegorzu:)
No jak widzę to chyba jednak ma do Ciebie adres:)
Może czasami ma wychodne ale jednak jest:)
Pozdrawiam:)
ładnie, wena na pewno Cię nie opuściła, lubię czytać
Twoje wiersze:))
Bez wątpienia interesujący wiersz daje tak wiele do
myślenia.
myślę że ONA jest już z Tobą i szuka odpowiedniego
miejsca by mogła być blisko Ciebie:-)
pozdrawiam:-)
Zdaje się, że już znalazła nowy adres :)
Ale Weny nic nie powstrzyma, wróci w Twoje objęcia. :)
Wyjaśnienie jest proste. Wena zadzwoniła do Ciebie i
odwzwała się czarującym, niewieścim głosem. Niestety
telefon odebrała Twoja żona, która będąc zazdrosną
zabroniła Wenie więcej dzwonić. Ma się też z dała od
Ciebie trzymać. :)
Pozdrawiam serdecznie.