*Na opak*
W obecności ducha...
Nad dachami budynków wieje wicher o nazwie
Mojra
Przeznaczenie codziennie zbiera plony z
ziemi udowadniając ludziom swą wyższość i
władzę.
Wielu z nich chowa twarze w dłoniach
Wielu oddaje się bezgraniczni
Inni walczą do rozlewu krwi.
Inni walczą za siebie, za mnie, za was
Walczą, zadając śmiertelne ciosy
Wolnym czyni spełnienie potrzeb
samorealizacji
Jeden krok w przód
Dwa w tył
Po każdym awansie cios poniżej pasa.
Gdzie podziałaś się Mojro - pani
sprawiedliwych
Dlaczego wszystko dzieje się na opak?
Boje się, że długo jeszcze nie zobaczę
wschodzącego słońca
Po niskończoność...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.