Na peronie czekam na Ciebie
biegłam przez życie
spiesząc do Ciebie
wspomnienia do walizki
wszystkie spakowałam
Bóg na peronie
nerwowo zawołał
odjeżdża ci szansa
minuta została
walizka za ciężka
za mało jest sił
więc pociąg odjechał
zamienił się w pył
i zabrał mi Ciebie
me szczęście wyśnione
bilet skasowałeś
tylko w jedną stronę
usiądę na peronie
z walizką zapełnioną
dopakuję do niej jeszcze
duszę poranioną
jak ciężki ten bagaż
co dźwigać mi dano
posłucham spowiedzi
przed sobą samą
i wzniosę spojrzenie
bo serce się smuci
poproszę mego Boga
pomodlę...byś wrócił
Komentarze (7)
Uciekłby mi ten wiersz, jak pociąg z wiersza, na całe
szczęście Ciebie spotkałem na peronie
pozdrawiam
Może wróci, jak taka prośba :) Pozdrawiam :)
Pięknie. Melancholia minie. Pozdrawiam
Bardzo ładny wiersz, wzruszający.
Czy na długo pojechał? Niech szczęśliwie wróci.
Pozdrawiam serdecznie.
Ale cudnie, aż mam ciarki ze wzruszenia na plecach,
moje klimaty, będę Cię odwiedzać. Pozdrawiam ciepło:-)
Piękny wiersz ... pozdrawiam serdecznie
pięknie o miłości pozdrawiam