NA PERONIE DWA
na peronie
dwa
gonią się poranki
beztrosko podrywając oddechem
gazety w rękach podróżnych
o tej samej godzinie
umilasz obecnością
monotonne oczekiwanie
jawiąc się twarzą nieznajomego
przekształconą w wyobraźni
bez szelestu
kroczysz obok
odbierając świadomości
poczucie czasu
i nagle drżą tory
stalowe koła
niosą setki miejsc siedzących
a ty zawsze stoisz nade mną
pilnując bym nie zasnęła
między rozdziałami
jak bym mogła
gdy ciśnienie krwi
znacznie przewyższa normę
na peronie
dwa
głaszczą noc księżyce
oświetlając drogę
powrotu do domu
Komentarze (1)
Witaj piękny wiersz... Kiedyś skomentowałaś mój wiersz
"Nie potrafię", dałaś mi wtedy wiele porad i chciałbym
sprawdzić czy dzisiejsze wiersze są ciut lepsze od
poprzednich:P:P Z góry dziękuje:P