Na peronie snów.
Siedzę sam na peronie snów
pusta ławka, puste myśli
szary mur.
Pociąg odjechał,
zabierając ciebie znów
i kolory zabrał też,
na peronie snów..
Krzyczy mordowany czas,
jego śmierć obrosła w kurz
on umiera, on umiera znów,
umiera razy pięć-
i kolejny krzyk
z mostu skoczył ktoś
w nie-kolorowy dzień.
Szara śmierć odlicza,
i naliczyła skoków pięć.
A ja sam, na peronie snów.
Siedzę, stoję-padam znów,
na peronie snów-
w śmierci spokojny sen.
Ale śmierć odjechała
z tobą też, za horyzont głów
szarych, zwykłych słów.
kolorowy ptak, milczy
bo kolorów brak
samobójczy pęd coraz szybciej mknie
i tęcza też ósmy kolor zgubiła gdzieś,
szaro-szary rytm, na szarawym tle
beznadziejna walka
myśli cienka nić
ucieka po potłuczonym szkle..
wybaczcie, muszę iść
i popiołem słów
w szaro-srebrną rtęć
umarł dzień..
Umierał razy pięć.
Komentarze (3)
Twoje wiersze naprawdę mają przesłanie. Czasem to, co
pisze się pod wpływem ogromnych emocjii i natchnienia,
warto na spokojnie przejrzeć jeszcze raz i poprawić
to, co mogło uciec w przypływie sił wyobraźni.
niesamowity wiersz :)
Aż ciarki przeszły mi po plecach - i o to chodzi.
Gratulacje.