Na pijaków
Naszemu przyjacielowi Bałachowskiemu poświęcam
Raz pijak żył,
I wódkę pił,
Z wieczora aż do rana,
Film mu się rwał,
A potem spał,
Cóż!Wóda już wychlana.
A gdy już wstał,
I kaca miał,
To piwem leczył siebie,
On nie jadł nic,
Bo chciał wciąż pić,
Nie myślał więc o chlebie.
I w kółko pił,
Z wódeczką żył,
O świecie nie pamiętał,
Jaki jest dzień,
Nie myślał leń,
Bo knajpa to rzecz święta.
Koleżków miał,
Gdy wódkę chlał;
Ją wszyscy razem pili.
Majątek swój,
Sprzedał ten zbój,
A kumple znikli w chwili.
Jak przepił już
Wszystko, więc cóż?
To łaził po kanałach.
I przyszła ta,
Co kosę ma,
Biedaka gdzieś zabrała.
Więc taka myśl,
Budzi się dziś,
Alkohol to wróg ludzi.
Jak będziesz pił,
I jak gość żył...
...Nikt nie wie gdzie się zbudzi.
Znane melodie pobudzają do pisania.Spróbowałem o królu, paziu i królewnie - inaczej.Można o pchłach i o pijakach.Jestem abstynentem więc zrozumiały temat...Dziękuję za inspirację autorowi "pchełki".
Komentarze (5)
Kiedyś ktoś powiedział,pije dużo bo zgubił
miarę.Bardzo dobry wiersz.Pozdrawiam
Skaucie - czyżby Bałachowski caput? Wiersz płynie,
wiadomo spod Twego pióra zawsze tak było, ale co z
Bałachowskim?
Przypomina mi się "Celina" i inne ballady knajackie
Staszka Staszewskiego.
Zgadzam się z przedmówcą, wszystko jest dla ludzi, ale
z umiarem. Dobry wiersz.
słusznie. Wszystko jest dla ludzi, ale z umiarem.
Pozdrawiam