Na poddaszu nr 2
Był już na Beju,ale teraz jest bardziej zmodyfikowany niż kukurydza czy soja.
sam na poddaszu w cichej samotni
już pogodzony z bożym wyrokiem
z bezwładnym sobą wiodę tygodnie
lata i wieki nie nie stracone
przez małą szybkę sączy się życie
spijać je mogę tylko przez słomkę
ta nieznajoma znów tędy idzie
czy dojrzy kiedyś moją twarz w oknie
a tam madonna i małe dziecię
tak uśmiechnięci jak na ikonie
matczyną miłość wchłaniam więc w siebie
jednym z niewielu radosnych wspomnień
chciwie przełykam niczym ambrozję
te wykradane nie swoje chwile
choć ciało cierpi ciąży nieznośnie
to w duszy ciągle jestem motylem
Andrzej Kędzierski, Częstochowa
02.02.2014.
Komentarze (28)
To opowieść o samotności i pogodzeniu się z samym sobą
na odosobnionym poddaszu, gdzie autor poznaje
tajemniczą postać przechodzącą przed oknem, a
jednocześnie czerpie radość z malowania wspomnień na
płótnie życia.
(+)
Wzruszający wiersz, bardzo.
Pozdrawiam.
"chciwie przełykam niczym ambrozję
te wykradane nie swoje chwile" zabieram te frazę :)
Witam Andrzeju ,ładny wiersz,pozdrawiam
Dusza lżejsza od ciała, uważaj by nie odleciała...
Piękny! Pozdrawiam Andrzejku :))
Bardzo poruszający i piękny.
Napewno bliski niejednemu z nas.
Nic mądrzejszego od moich przedmówców nie dodam, ale
motyla w duszy podziwiam i zazdroszczę. Pozdrawiam :)
Smutny i szczery +
Niedomagania i niewygody,
a człowiek rześki póki duch młody!
Pozdrawiam!
Bardzo dobry wiersz.Prawda jest taka,że najważniejsze
by w duszy był ten motyl,nawet gdy jest nam ciężko,np
gdy dopadnie choroba samotność itp złe
historie.Serdecznie pozdrawiam:)
Andrzeju, wg mądrzejszych ode mnie, wolność to stan
umysłu. Jakby głębiej w to wejść - przyznasz chyba -
coś w tym siedzi! Sądząc po wyrażanych przez Ciebie
emocjach, żyjesz bardziej niż większość lekkich
ciałem! Jesteś ponad tym! Ciebie i wiersz - podziwiam!
Pamiętam ten wiersz, bardzo mi się podobał i podoba
się nadal, bardzo obrazowy, realnie przedstawiłeś
bolesną sytuację człowieka uwięzionego w domu przez
chorobę, obserwującego życie toczące się za
oknem...pozdrawiam.
Ciekawa refleksja. Ciało ciąży, a w
środku motyle. Trzeba uważać ,aby to ze środka nie
uciekło i skrzydełka nie zmokły, albo jakiś płomień
ich nie przypiekł.
Serdecznie pozdrawiam
Piękny wiersz Zatrzymał mnie . Pozdrawiam ciepło
wiersz super.Gdy mam doła tez chodzę na
poddasze.Pozdrawiam