na polanie
to miał być ich dzień
oczekiwali na niego długo
spotkali się ukradkiem
w tajemnicy przed wszystkimi
na leśnej złocistej polanie
skąpanej w promieniach słońca
szepnęła do niego cicho
przejdźmy się kochanie
nie posłuchał objął ją w pasie
rzuciła mu ręce na ramiona
ciała ich przywarły do siebie
zastygli w bezruchu spłoszeni sobą
serca biły jednym rytmem
oszołomieni spijali z ust pocałunki
ich oddechy były coraz szybsze
nasączone desperacją chwili
ciała pożądały się nawzajem
jego ręce rozpoczęły wędrówkę
pieścił ja znalazł piersi jędrne
ich języki połączyły się w drganiu
domagając się spełnienia
osunęli się na miękko trawę
szeleściła cichutko pod nimi
poznawali swoje ciała
w łagodnym rytmie uniesień
dopasowywali się do siebie
oczy świeciły niczym gwiazdy
płomieniem tak jasnym
jakim może płonąć tylko miłość
usta szeptały kocham
trwało to cało wieczność
Komentarze (6)
chrzanisz kochany no powiedzmy godzinę a ty zaraz
wieczność a gdzie tam ale! dobra i godzinka wiersz
super ;)
Romantyczne spotkanie.Pozdrawiam:)
Bardzo romantyczny wiersz :) Pozdrawiam serdecznie +++
Niespodziewany erotyk, tak ślicznie i romantycznie.
porywający erotyk
W pieknej scenerii piekne kochanie :)
Az trawa sie zarumienila
Pozdrawiam:)