Na pożegnanie
Gasisz mi światło,
a ja umieram w realich dzisiejszego dnia
Kłaniam się -
pani Śmierć chowa mnie w płaszczu
Pada deszcz,
płaczesz na siłę by znieczulić mój ból -
wiem
Nadaremnie,
zarzywasz pocałunek z mych ust
Nie dla Ciebie to,
przeznaczony on innemu jest kochankowi
Otwieram
oczy pełne łez wylewajacych się
Uciekaja...
Twój świat z jedwabiu -
mój nigdy taki nie pozwoli sobie być
Przyszłość,
cokolwiek to słowo znaczy...
...nie dowiem sie...
żegnaj...cześć
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.