/ Na pozór... /
Na pozór byliście szczęśliwą parą.
Czułe przytulanki, spacery za rękę.
Romantyczne spotkania,
No i ten wspaniały seks.
Niby ją kochałeś, lecz Tobie było mało.
Poszedłeś z kumplem na dyskotekę.
Poznałeś tam nową kobietę.
Wspaniała blondynka o błękitnych oczach.
Długie nogi, pełne usta i miała czym
oddychać.
Zniewalający był jej uśmiech,
Zmysłowy ruch bioder w tańcu.
I to zaproszenie,
Przecież nie mogłeś odmówić.
Kochałeś się z nią,
A Twoja dziewczyna czekała na Ciebie.
Umówiliście się na rynku.
Zapomniałeś.
Całowałeś inną, pieściłeś jej skórę,
Z inną spadłeś w otchłań rozkoszy.
A Twoja dziewczyna dzwoniła,
Martwiła się, że coś Ci się stało.
Przyszedłeś do swojej dziewczyny następnego
dnia.
Jakby nic się nie stało, nawet nie
przepraszałeś.
Zerwałeś znajomość,
I wróciłeś do swojej blondynki.
Jej życie rozpadło się na kawałki.
Dwa lata wycięte z życiorysu.
Łzy strumieniami zalewały zakrwawioną
duszę.
Każde wspomnienie o Tobie było jak sól na
otwarte rany.
A teraz, kiedy Twoja blondyneczka rzuciła
Cię dla innego,
Dla faceta z lepszą furą i wypchanym
portfelem,
Stoisz przed swą dawną dziewczyną i
żebrzesz o kroplę miłości,
Ale Ona tylko uśmiecha się lekko i znika,
jak Ty tamtego jesiennego poranka.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.