na pustyni
otwieram delikatnie powieki
ostre światło wbija się
celuje prosto w moje zmysły
a w żyłach zaczyna gotować krew
pustynny oddech skronie rozpala
a nicość istnienia otula duszę
zewsząd napływa gorący prąd
to kiedyś minie, przetrwać to muszę
po raz kolejny próbuję wstać
lecz moje ciało wtapia się w piach
leżę na wznak a smutną dolą
się rozkoszuje tylko strach
już nie mam siły otworzyć ust
aby wydobyć błagalne słowa
marzę o wodzie, która przywróci
nadzieję, że można zacząć od nowa
i tylko wieczność odmierza czas
znikły rozsądku ramy wszelakie
słońce rozpłata jak tępy nóż
i mnie naznacza straceńca znakiem
Komentarze (7)
Świetna, życiowa refleksja pozdrawiam;)
Jest taki czas w życiu, że można go pustynia nazwać
ale na każdej jest oaza i do niej trzeba dążyć.
Pozdrawiam :)
Ładna życiowa refleksja skłaniająca czytelnika do
zastanowienia się nad wartościami.
Pozdrawiam:)
Nadzieja umiera ostatnia i ona nas trzyma przy życiu,
nawet w najbardziej dramatycznych momentach...
Smutna refleksja:)pozdrawiam cieplutko:)
niektóre okresy w życiu człowieka można nazwac
pustyniami...
Na pustyni jest trudno przeżyć
Smutny tekst
Pozdrawiam:-)