Na roli
Wziąłem w garść grudkę ziemi
Tą, którą mój ojciec zawsze orał
Brudzi ręce, chlebem pachnie
Tym, który codziennie jem
Pole jest szare, puste
Nikt go w tym roku nie zaorał
Ojca zabrakło, ja w mieście
Innym się param zajęciem
Takich pól z każdym rokiem coraz więcej
Dziczeją zapomniane, opuszczone,
niechciane
Dzieci stąd uciekły daleko po pieniądze
Tu ich nie uświadczysz, tu bieda
autor
stefan2230
Dodano: 2011-04-23 08:25:01
Ten wiersz przeczytano 459 razy
Oddanych głosów: 7
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (3)
Witaj,realia wieś pustoszeje,lecz spokój przyciąga i
przyroda daje ukojenie,pozdrawiam++
Stefan w twoich słowach czuć chłopskie przywiązanie
do roli.Wiesz ja też uciekłem z ojcowizny ale po
latach powróciłem .Rzuciłem karierę i razem z żoną
wróciliśmy do naszych korzeni i nie żałujemy .Bo tutaj
dopiero doceniasz wolność i każdy powiew wiatru który
do gniazda zmierza .Pozdrawiam i wesołych świąt...
smutne ..taka kolej...chyba...ja sama mieszkam na wsi
...Wesołego Alleluja...