Na ryżowych polach.
Nie ustanną wojnę prowadzą drzewa, silniejsze przeżyje. Szkoda że nie ma nikogo kto mugł by zarządzić rozejm..
Podczas święta Gwiazdy Tkaczki..
Wybuchła wojna..
Brat wydał brata..
Ojciec zabił córkę..
Bo byli wierni swym ideałom.
Czasem wojsko traciło nadzieję..
Podczas godziny wołu,
zawzięcie walczyli wrogowie..
Koniec nastąpił,
w godzinie kormorana.
Jednak nowa Cesarzowa,
ugodziła rozjuszone klany.
Kiedyś podczas Śliwkowych Deszczy..
Przechodziło tędy wojsko..
Teraz,podczas Śliwkowych Deszczy..
Zasadzony,rośnie młody ryż.
Odnowiono pola.
Dzieło rąk,wiara ludzi.
Nie wystarczy zasadzić ziarno,aby zebrać owoce. Trzeba poświęcić czas potrzebny na jego dorastanie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.