Na ścianie kalendarz z datą...
Wstąpiłem
Wędruje myślami po gościnnym domu
odkrywam w nim wiele tego
co ze mną związane
a to zasuszony bukiet kwiatów
zdjęcia z mojego albumu
Jakie to niecodzienne,
jestem z wizytą niby przypadkiem
a tutaj tyle mojego,
nawet z przed laty
A to przydrożny kamień
wysłany do tego domu
zaniósł go posłaniec,
tylko nie mów od kogo, nikomu
Na ścianie kalendarz z datą
niedzisiejszą,
taki sam wisiał u mnie, zabrała po
kryjomu
Bo miał tobie przypominać datę naszego
poznania
a może zaznaczona data, pierwszego
całowania
Wchodzę w czeluść nieznanego
delikatnie na palcach
wchodzę w tunel wyobraźni
Słyszę szelest sukni, myślom nie ma
granic
Za zamkniętymi drzwiami muzyki granie
To moja płyta, nagrałem ją dla niej
Zapalam i gaszę światło jak czyni to
natura
jest dzień, jest noc czarna jak gradowa
chmura
Wychodzę myślami w styczniowe bez śniegowe
mrozy
Świt jak wypełniony kielich z nektarem
pachnie
Widzę, dotykam, czuję
Czy ja śnię, to jawą, z tym pięknym pewnie
dziś zasnę
Bolesław
Autor:slonzok
Komentarze (2)
Pięknie ukazana wędrówka po wspomnieniach... moc
pozdrowień Bolku
Przepiękny wiersz o wspomnieniach.
Uświadamiasz czytelnikowi jak cudownym darem jest
pamięć.