Na skraju drogi
Stoję na skraju drogi
żegnam i oczekuję
i radość i żal srogi
me serce nieraz czuje
Odchodzą, powracają
bywa jawa, a bywa i snem
a ja jak kamień przydrożny
w miejscu tym samym tkwię
Ma przyjaciółka droga
wierna, bliska i stała
przyprowadzała do proga
lecz także zabierała
Czekam na Ciebie kamieniem
i wypatruję oczy
wierna jak ona
kamienia żaden robak nie toczy.
Komentarze (14)
Taka właśnie jesteś.wierna
a ja powiem, że dobrze wiedzieć ze gdzieś tam ktoś tam
czeka
...to tylko kobiety tak potrafią czekać...
Chociaż czekanie kamieniem jest piękną przenośnią i...
chwalebne. Grozi otoczako-kształtność (pod wpływem
toczenia przez inne zjawiska niż robactwo) a owa
otoczako-kształtność kłóci się z lansowanym obecnie
wizerunkiem kobieco-patyczakowości. Więc... chyba się
pogubiłem. :)
Nie zamieniaj się w głaz, bo już nie wydasz żadnego
wiersza, też zgadzam się z komentarzem Victora i
pozdrawiam.
Ciekawy wiersz - pozdrawiam serdecznie :))
Bardzo ciekawy wiersz. Bądź lepiej ptakiem
przysiadającym na kamieniu. On szybuje na wolności...
ładnie, bo czekasz nawet kamieniem, pozdrawiam
serdecznie :)
Ładny wiersz i komentarz Vick Thora też.
Zatrzymałam się dłużej przy Twoim wierszu,przeczytałam
kilka razy,podumałam....
lecz głaz kiedyś się zapadnie lub mchem obrośnie
zamień się lepiej w sosnę...+
Może nie kamieniem,może drzewem jestem, co na skraju
drogi czeka.Odprowadza i wita.Wita i odprowadza.Kiedyś
mnie zetną.+++
Witania, pożegnania i oczekiwania - to
znaczna część naszego życia. Pozdrawiam z Plusem...
że jak Penelopa czekasz wiernie - chwalić cię będę
niezmiernie, lecz jest tylko kwestią czasu ,że głaz
narobi ambarasu:
nie gryzie go robak (głaz nie w jego typie)
lecz może zwietrzeć i się rozsypie!