na skrzydłach
zakradł się cichaczem do serca mego
i bez pardonu spowodował żywsze bicie
jego,
musnął me ciało swym ciepłym tchnieniem,
otulił szczelnie skrzydlatym ramieniem
a ja przywarłam cała
do niewidzialnego ciała rozgrzanego
i znalazłam się wysoko ponad
tym światem zabieganym w mamonę ubranym
pozostawiłam gdzieś daleko w dole
swoje drżące niepokoje
w locie nad gniazdem kukułczym
czułam wszechogarniającą radość
i wolność mej duszy
patrzyłam z góry na swe miejsca ukochane
Roztocze w ciemne plamy lasów
i szachownicę pól przyodziane,
Bieszczady w odcienie zieleni ubrane
wstęgami dróg, szlaków leśnych
i wartkich strumyków poprzecinane,
Połoniny, polany
w słoneczne blaski ozdabiane
słyszałam jak echo powtarza me słowa
na polanie św.Huberta wykrzyczane
widzę!czuję! żyję !
i śpiewam piękno mej ziemi kochanej...
Komentarze (7)
malowanie pejzaży tylko czarnymi literami idzie ci
jakże łatwo... plus ode mnie
Jak zwykle zgrabnie i z uczuciem ;)
Wiele osób zakochuję się w Bieszczadach. Mnie one
zainspirowały do ......
Piekne moje Bieszczady dziekuje piszesz o nich....to
moje serce i młodośc...pozdrawiam...
Bardzo żywiołowy wiersz :)) miło przeczytać taki
optymistyczny i radosny wiersz z rana :))
Wiersz przepiękny a szczególny, wielki plus za moje
ukochane Roztocze i Bieszczady.
Świetny wiersz jak zwykle gratuluję sprawmego pióra.
Pozdrawiam