Na śmierć nikczemnika
A więc umierasz w konwulsjach wstydu i
kłamstwa.
Przerażony podłością i hipokryzją
przełykasz jad słów i myśli urojonych.
Dławisz się... zdziwiony prawdą,
że myśli i słowa są twoje.
Otoczony ciemną, lepką mgłą krzywdy
sam doświadczając dotyku pokory,
ostatkiem przytomnych myśli pragniesz
uciec.
Lecz ciało nie wykona już nakazu.
Maź, zmoczyła ci twarz czarnymi łzami.
Wiesz tylko tyle, że to nie twoje łzy.
autor
Pani L
Dodano: 2019-11-28 15:26:17
Ten wiersz przeczytano 1802 razy
Oddanych głosów: 34
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (38)
Nie wim, Elu, czy - peel - konkretny - czy masz dla
niego - tego z wiersza - biologiczne wcielenie, ale...
niejeden nikczemnik gorzko plakał. Nie tylko nad swoją
nikczemnoscią.
Gdy czytam o nikczemniku - w tym, czy w innym wierszu
- nie mogę uciec od samooceny. - Tak mam - może
schizofrenicznie (ksobnie).
Wiersz - wymowny i bardzo mocny.
Pzdrawiam.
Baaardzo wymownie.
No cóż...
Pozdrawiam.
Dramatyzm wiersza rozbudza wyobraźnię czytelnika a
zarazem skłania do przemyśleń nad przyczyną
zaistniałej sytuacji.
Pozdrawiam.
Marek
anula-2
Powiem tak; "Jakie życie taka śmierć, nie dziwi nic"
Nie bój się śliczny, nie wyglądasz na nikczemnika, to
co się martwisz.:)
Dzięki i pozdrawiam serdecznie.
wymownie.
Bardzo wymownie.
Pozdrawiam.
Dlaczego aż tak, śmierć to śmierć - ona sama w sobie
jest zła, więc pytam dlaczego aż tak?
Pozdrawiam Pani L - struchlałem.