Na Styksie
Na cichej wodzie stoją wilgotne opary,
A woda jak rtęć gęsta, nie mącą jej
wiosła,
Gdzieś widać zarys brzegu: na szarym tle -
szary,
Na brzegu cień topoli, co z bagien
wyrosła.
Mokro, zimno i cicho. W blady słońca
guzik
Możesz patrzeć spokojnie, bez powiek
zmrużenia.
Jesteś sam. Wokół nie ma ni zwierząt, ni
ludzi,
Nie ma żywej istoty, ni ducha, ni
cienia...
Tylko Ty, umęczony pośpiechem i biegiem
Odpoczywasz na łodzi przed ostatnim
brzegiem.
Komentarze (19)
Wymowny przekaz pozdrawiam
Bardzo wymowny wiesz, zwłaszcza w dzisiejszym dniu;)
Bdb wiersz, człowiek zawsze jest sam w kryzysowych
sytuacjach, nad Styksem z pewnością jest sam i nikt mu
nie jest w stanie pomóc,
są i tacy co przez całe życie są sami, bo inni ich nie
rozumieją:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Czy mi się zdaje czy wymowa Twojego wiersza jak mojego
jest pesymistyczna