Na święto zmarłych
Ostatnie zardzewiałe liście
Smutny rekwizyt listopada,
Bezwiednie krążą, w dole, w górze,
Nim w cierpką ziemię zaczną spadać.
Zbulwersowane płyną chmury,
Targane wiatrem na zakręcie.
Na nagim polu kracze wrona,
Czarna jak pirat na okręcie.
Na opuszczonych drzew gałęziach
Skrapla się drobny kapuśniaczek,
kroplą po kropli nieustannie
Płynie i płynie...Niebo płacze...
Dziś święto zmarłych, już od rana
Ludzie na groby śpieszą tłumnie,
Pochylą się z naręczem kwiatów
W cichej modlitwie i zadumie.
Już zapłonęły na mogiłach
Pełnych chryzantem ciepłe znicze.
W ich blasku ukochana postać
Stanie nam żywa przed obliczem.
Qvo vadis? - spyta- dokąd idziesz?
W nieznane cztery świata strony...
- Jestem jak wielka niewiadoma,
Jak piękny wiersz niedokończony.
Komentarze (13)
piękny wiersz, Marianko :)
podoba mi się i fajna tożsamość na końcu tylko jej nie
zasłaniać
też mi się podoba:)
bardzo ładny wiersz
Nie ukrywam udało się Tobie stworzyć klimat
melancholijny z dużą nutą przyrody, cmentarze o tej
porze roku są wyjątkowe i wprowadzają nas w zadumę…
Pozdrawiam serdecznie…
Pięknie Pani Marianko.Pozdrawiam.
Wiersz na czasie i jak nadchodzący czas w
szczególności skłania do refleksji.
Dawno Cię tutaj nie było.
o tak to czas zadumy i refleksji nad przemijaniem
Pozdrawiam:))
nadchodzi czas zadumy nad przemijaniem
Pomimo,że smutna to chwila gdy nad grobem stoimy, to
jesień swymi barwami i powagą oddają piękno tej
chwili.Pozdrawiam serdecznie.
Idzie zaduma listopadowa...czas robić
porządki...pozdrawiam
Och, jaki ładny wiersz!
Dobranoc, Marianka:)
Bardzo smutny dzień, chyba dla wszystkich, zwłaszcza
dla tych którzy mają Groby swoich bardzo bliskich, jak
ja i inni
Dobranoc