na sześciocentymetrowych...
Babci
na sześciocentymetrowych obcasach
z czerwoną szminką w torebce
i ciężkim plikiem stresów pod pachą
biegnę przez mój dzień
ale kiedy wieczorem
słyszę Twój głos w słuchawce telefonu
znów mam kokardy we włosach
i roześmianą buzię
pełną drożdżowego ciasta
Komentarze (5)
chyba "na obcasach" a nie "w"
To jest najpiekniejszy wiersz jaki dzisiaj
przeczytalam, szkoda ze nie moge Cie uscisnac za te
cieple i piekne slowa...
a przeciez nie lubie "modnej "poezji...?hmmm...?
Babcie - tyle w nich czułości dla wnuków.
wspomnienie juz nieistniejącego.......
Swietne obrazowanie... widzę tę kobietę, jej mozolny
dzień i to szczęście, które ją ogarnia.... wieczorem.
Pozdrawiam Beata